Przejdź do głównej zawartości

Turkusowy kredens

 

Turkusowy kredens przybył do naszej pracowni na początku grudnia. Mebel bardzo zniszczony, jednak nawet w takim stanie - widać było jaki jest piękny. Tak to już bywa z meblami kuchennymi - ich funkcja powodowała częste używanie. Później - jako że ich ranga nie była taka jak mebli np. z dworskich salonów - lądowały w starych stodołach, wilgotnych piwnicach czy pod przeciekającymi wiatami (choć taki los spotyka i meble ze szlacheckich salonów...). Czas i niesprzyjające warunki robiły swoje. 




 

Kredens który trafił do nas w 40% był już destruktem. Wiele razy próbowano go naprawiać - łatać metalową blachą i nitami, sztukować brakujące deski. Po wielu latach eksploatacji popadł jednak w zapomnienie w kącie rzadko odwiedzanej spiżarni.Całe szczęście istnieją jeszcze miłośnicy takich urokliwych mebli. Ewa uratowała staruszka od zapomnienia i zleciła nam renowację.










Po wymianie spróchniałych desek, należało jeszcze zagruntować cały mebel żywicą akrylową. Struktura drewna była już naprawdę słaba, żywica scaliła próchno i zakonserwowała deski.


Po wszystkich zabiegach koniecznych do tego by kredens mógł stać pionowo, i żadne elementy nie były "luźne" - można było zacząć pracować nad powierzchnią. Po dokładnym oszlifowaniu - malowanie. Użyłyśmy farby kredowej Annie Sloan - taką wybrała właścicielka mebla (odpowiadał jej proponowany przez producentkę odcień niebieskiego). Farba została zabezpieczona jeszcze kilkoma warstwami bezbarwnego wosku.





 



Kredensik znowu sprawia, że czyjś dom wygląda ciepło i rodzinnie. Kochamy takie meble!




Komentarze

Prześlij komentarz